Czy ptaki reagują na zmiany klimatu?

Gdy zatrzymamy się w naszym miejscu zamieszkania i rozejrzymy się nieco, na pierwszy rzut oka nie wiele się zmieniło. Oczywiście osoby starsze z pewnością opowiedzą nam o tym, gdzie były inne drzewa, łąki, co było w miejscu naszego nowego domu czy całego osiedla. Nasza działalność jest dość łatwa do zauważania i dostrzeżenia zmiany. Czy tak samo potrafimy dostrzec zmiany w dzikiej przyrodzie? Czy zdajemy sobie sprawę, że wraz z zmianami klimatu jedne gatunki od nas odchodzą, inne przychodzą a jeszcze inne giną bezpowrotnie.
Przyjrzyjmy się bocianowi białemu, który jak mało inny ptak związany jest z naszym krajem. Badania liczebności tego gatunku prowadzone są od wielu lat. W ostatnim dziesięcioleci ornitolodzy zauważyli potężny spadek liczebności na południu naszego kraju. W krótkim czasie, między 2004 a 2014 rokiem liczebność bocianów spadła w województwie dolnośląskim o 42%, w lubuskim o 36,8%, małopolskim 34,2%, opolskim 31,4% i śląskim 30,4%. W takim krótkim czasie trudno się spodziewać tak wysokich zmian. Oczywiście czynników wpływających na liczebność bocianów jest więcej. Przyczyn należy upatrywać w zmianie rolnictwa, z ekstensywnego na przemysłowe i w zmianach w strukturze uprawy. Zanikanie pastwisk, miedz, łączenie pól w wielkie monokultury kukurydzy to jedno. Drugie to ciągnące się latami susze i zanikanie wody w małych zbiornikach wodnych, wokół których bociany odnajdują pokarm. W związku z tym wszystkie cała populacja przesuwa się na północny wschód. W północno wschodniej Polsce liczebność bocianów jest jeszcze dość stabilna, co świadczy o tym, że zmiany klimatu mają mogą regulować całe areały populacji.

bocian bocian na gniezdzie
Bocian biały Bocian biały na gnieździe

Jedni odchodzą, inni przychodzą. Jeszcze w latach 80. XX w. Żołna była w Polsce gatunkiem skrajnie nielicznym i gnieździła się w zasadzie tylko w południowo wschodniej Polsce. Od lat 90. XX zaczęliśmy obserwować powolny wzrost tego gatunku. Natomiast w ostatnich latach możemy już mówić o wybuchu liczebności. Niegdyś 5 par lęgowych w Polsce, dziś już ponad 1000! Ten owadożerny, bardzo mobilny gatunek do tej pory gnieździł się głównie w Europie Południowej. Generalnie tam gdzie jeździmy na wczasy, sięgał choćby Węgier. Ciepło, sprawia, że baza pokarmowa żołn rozwija się nieźle i u nas, co pociąga za sobą migrację na północ w poszukiwaniu nowych lęgowisk z obfitymi żerowiskami. Obserwując ptaki dostrzeżmy także zmiany w faunie owadów. Podobnie jak żołna, właśnie teraz Polskę kolonizuje modliszka, która z każdym rokiem pojawia się w nowych rejonach Polski. Ten gatunek jest akurat spektakularny i łatwo zauważalny, ale gatunków z południa jest o wiele więcej, często drobnych i trudnych do rozpoznania.
Gdybyśmy przyjrzeli się ptakom w Polsce zauważymy, że gatunki o zasięgach borealno górskich silnie zmniejszyły swoją liczebność. Myślę tu o głuszcu i cietrzewiu. Ograniczone liczebnie populacje przez polowania, mimo wprowadzenia zakazu strzelania do tych kuraków leśnych, swoich populacji już nie odbudowują. Stały się skrajnie zagrożone a ich siedliska mocno zubożone. Gdy do tego dodamy presję ludzi, zręby i dzielenie niegdyś niedostępnych puszcz przejezdnymi drogami, ich los wydaje się być bardzo trudny.
Na naszych oczach dzieją się ogromne zmiany w awifaunie, lecz nie zawsze je dostrzegamy. Czasem warto zwrócić uwagę na siedliska i porównać, przypomnieć sobie czy porozmawiać z dziadkami i rodzicami o tym gdzie tu kiedyś były podmokłe łąki, pastwiska, gdzie niedostępne bagienne lasy. Wtedy zrozumiemy, dlaczego niektóre gatunki muszą odejść, ponieważ ich zanikanie często wiąże się ze zmianami właśnie w siedliskach. Na przykład na Dolnym Śląsku tak właśnie, po ciuchu odchodzi z łąk świergotek łąkowy.
Liczebność nie wszystkich gatunków wiąże się ze zmianami klimatycznymi, są i takie, które związane są bezpośrednio z człowiekiem i zmiana naszych zachowań powoduje spadki liczebności. Myślę tu o wróblu domowym, który jak wiadomo podąża od wieków za ludźmi i korzysta, zwłaszcza zimą z karmy dla drobiu. Dziś coraz mniej ludzi trzyma drób na podwórkach, a tym samym kończy się baza pokarmowa i dla wróbla. Gdy dodamy do tego nowe, szczelne dachy gdzie nie ma miejsca na gniazda, to łatwo zrozumiemy przyczynę zaniku tego gatunku.
Jak widać, na liczebności ptaków mogą wpływać różne czynniki w miejscach lęgowych, ale też nierzadko siła populacji zależy od zimowisk. Stąd potrzeba ciągłych badań nad liczebnością i wyborem siedlisk przez ptaki oraz porównywaniu tych czynników ze zmianami klimatu. Wtedy uzyskamy pełny obraz zmian. Pamiętajmy także, że dopiero długoletnie badania, mogą wyjaśnić nam trendy liczebności i wchodzenie na nowe terytoria lub ich zanik.

zolna gluszec
Żołna Głuszec

 

„Niniejszy materiał został dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie fundacja Ekologiczna „ Zielona Akcja”Legnica”

logotyp 13LOGO FEZA